poniedziałek, 16 stycznia 2017

Evil ginger space nazi


I to jeszcze wersja gender-bender! >D Tytuł właściwie mówi wszystko - wstałam rano, ubrałam się, zaplotłam włosy (wiem, że trochę biednie z widocznością, ale kudły moje są od skroni zaplecione w warkocze i spięte z tyłu), spojrzałam w lustro i stwierdziłam, że w sumie to można uznać że wyglądam jak fem!Hux (dla niezainteresowanych SW/żyjących pod kamieniem link do Wiki, kto zacz), szczególnie na pierwszym zdjęciu, pogardzająca światem i z worami pod oczami jak kratery księżycowe.
Lubię Starłorsy. Nie pokuszę się o stwierdzenie, że ukształtowały one moje dzieciństwo, ale w sumie to były sporą częścią. Daleko mi co prawda do hardkorowego fana, ja nawet nie liznęłam Expanded Universe ani książek nie czytałam, ale może, coś, jakoś. Zwłaszcza że odżywają nostalgiczne wspomnienia, a do epizodu VIII ciągle daleko.

And if it's not enough - a gender-bender version! >D The title says it all - I woke up, dressed, braided my hair (I know it's hardly visible, but they're braided, starting from my temples, and tied at the back), looked in the mirror and I've realised that I look slightly like a fem!Hux may (for those not interested in SW/living under a rock, here you have a Wiki page about this character), especially in the first photo, with such disgust on my face and dark undereye circles like a Moon craters.
I like Star Wars. I wouldn't say that they somehow formed my childhood, but were a huge part of it, nevertheless. I'm not a hardcore fan, don't even know a thing about the Expanded Universe, never read the books. But I feel like I may dip into it, as my nostalgia has been awaken and there's still a long time before we'll see the Episode VIII.
Definitywnie zbyt często zdarza mi się być podobną do czarnych charakterów - zostałam już uznana za idealną (argument nie do podważenia: "Bo jesteś piękną, blondwłosą dupą, jak on") do cosplay'owania Saurona, jak jeszcze miał w miarę przyjemną ludzką formę. I ja kiedyś zamierzam! Może nie cosplay, ale definitywnie coś inspirowanego, w czym można tuptać po mieście, być wojowniczą, złodupną i stylową i mieć na sobie duże ilości złota/brązu. Jest zresztą jeden zestaw ubrań, który bardzo lubię, bo zmienia mnie w mały kaloryfer i lubiane przez wszystkich naczelne emo Ciemnej Strony Mocy >D I to się na pewno kiedyś pojawi, chociaż może przyjdzie na to poczekać - bo jak wspomniałam, to jest ubiór do zadań i temperatur specjalnych.
W ogóle to zazwyczaj preferuję czarne charaktery we wszelakiej fikcji. Albo, może inaczej - lubię postacie niejednoznaczne moralnie, o. Bohaterowie pozytywni są często, żeby być zdatnymi do polubienia/utożsamienia się/ogólnie bycia dobrymi, kreowani na nieco zbyt... prostolinijnych? Nie jednowymiarowych, to nie jest to słowo, ale właśnie takich, że trzeba lubić, bo nie ma się do czego przyczepić. No a ja lubię mroczne, rozszarpywane wewnętrznym angstem dusze >D Ale serio, często takie niejednoznaczne, flirtujące z różnymi postawami moralnymi postacie są najlepsze; nie powiem najbardziej prawdopodobne psychologicznie bo tacy milutcy, szlachetni protagoniści też mogą być wiarygodni, ale to w tych złych i ambiwalentnych jest ta komplikacja i zawiłość której szukam.

Post jest krótki, ponieważ gdyż padam na pysk po napisaniu dwóch esejów i zrobieniu technicznego zaliczenia na jeden termin. Żeby było jeszcze zabawniej - ocen zapewne nie poznam do Wielkanocy, ponieważ tak to tutaj działa. A niezdanie jednego zaliczenia równa się poprawce w sierpniu lub niezdaniu roku. Także ten, wesoło mam. Chociaż muszę się pochwalić, poprzedni projekt nie tylko zdałam, ale też i nie najgorzej :'D Co prawda sprzeczałabym się o merytoryczność uwag, bo jednak wymaganie zmieszczenia sześciu planów, dwóch elewacji, dwóch przekrojów plus milijona dodatkowych informacji na jednym arkuszu A1 i uczynienie tego czytelnym to jednak jest troszkę za dużo.

Definitely, being somehow similar to villains is happening to me a little bit to much - I was thought to be an ideal candidate for doing Sauron's cosplay (while he still had his physical body, of course). And I'm going to! I mean, maybe not proper cosplay, but something loosely inspired, just to stroll around, being stylish, badass and wearing a lot of golden/bronze stuff. There's also an outfit which I really like, as it transforms me into a little radiator and everyone's favourite emo-not-quite-a-Sith-but-similar character with huge grand daddy issues >D And this outfit is going to be posted in here sometime in the future, I'm not certain when - as I have said, it's warm. Like, really, for special weather circumstances only.
In general, I usually prefer the bad guys when it comes to any form of fiction. Or rather - I prefer morally ambigious characters. Protagonists are often, to be likeable/easy to relate to/good in general, created a bit to... simple? Not shallow though, that's not the issue, but they're like... you feel obligated to like them, because there's nothing to dislike at all. But I prefer dark, angsty souls >D Seriously though, characters which are not easy to read, flirting with different sides are the best; I won't say that they are more real from psychological point of view, because those nice, high-minded characters can be created as believable, but those bad and ambigious have often more interesting, complicated motivations for their actions.

This entry is rather short, as I'm just completely drained after writing two essays and preparing one technical assignment, all of those things to submit on one deadline date. To make it even more fun - I probably won't get my grades until Easter, because this is how this school roll. And not passing one of the assignments equals not passing the year and having to re-sit in August, so here we go. But I must admit that I'm quite proud of myself, I managed to pass the last project with a good grade. :'D Although I would argue if the feedback I've got was relevant, because asking for high quality plans (six of them), elevations (two), sections (also two) plus tons of additional stuff, all fitted into A1 page, is a bit... unreal?
Rings - Six, I am || Jacket - Thrift shop, altered by me || Skirt - Thrift shop || Shoes - Vagabond

2 komentarze:

  1. To ja, osoba niezainteresowana SW >D Nie mogę tedy się odnieść do podobieństwa, nawet mimo podlinkowania artykułu, bo w sumie fikcyjne militarne stroje zawsze sięgają do mundurów albo późnych Prus, albo nazistów - najczęściej je łącząc - i żaden projektant nie wprowadza niczego odkrywczego w ten wygląd, który przez same konotacje historyczne jest rozpoznawalny jako i profesjonalny, i negatywny >D
    Czarne charaktery też są przereklamowane, bleh. Każda strona powinna dostawać po równo czasu antenowego i każda strona powinna być pokazana jako przeszkadzająca w słusznych planach tej drugiej, żeby ostateczną ocenę tego, kto jest zły, a kto dobry, można było wybrać sobie samemu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze chyba nie spotkałam się z książką która chociaż minimalnie nie sterowała tym, z którym bohaterem bardziej sympatyzujemy. No może "Czarodziejska Góra", ale tu akurat to postacie drugoplanowe, Settembrini i Naphta. Chyba. Teraz w sumie zaczynam mieć wątpliwości D:

      Usuń