piątek, 9 lutego 2018

I will stay forever alone in my deep and dark thoughts

Matko, całe eony chyba nie pisałam. Na swoje usprawiedliwienie mam beznadziejne zimowe światło (dobre zdjęcia gdy nie masz z kim iść w plener są trudne, zresztą najsłoneczniejsze godziny w tym kraju wypadają akurat w trakcie moich wykładów) oraz ogólne bycie wypraną przez studia - po tym roku czeka mnie praktyka, a nawet nie zaczęłam portfolio składać, co więcej, laptop mi się zepsuł i powiedziałam pa pa cyfrowym wersjom projektów z ostatnich dwóch lat. Niby mam oryginały, ale skanowanie ponad dziesięciu planszy rozmiaru A1 to koszmar...

Także ten, jestem teraz zmuszona do momentu refleksji, co ja tak właściwie chcę robić w przyszłości najbliższej. Ogólnie to moim największym pragnieniem jest nieruszanie się z Glasgow - w miarę znam to miasto i mam tutaj swoje ulubione miejsca oraz posiadam pewną, ponoć niespotykaną jeśli chodzi o moje pokolenie, niechęć do przemieszczania się. Wiem, że brzmi to dziwnie, bo de facto dla studiów przeprowadziłam się trzy tysiące kilometrów od domu, ale jest to akcja obliczona na co najmniej siedem lat, więc. Jeśli już mam być w jakimś miejscu, to - nie licząc wypadów czysto turystycznych - muszę mieć możliwość zapuszczenia korzeni, poczucia przynależności; ledwie rok w nowym miejscu to zbyt mało, żeby coś takiego wytworzyć. Zresztą, już sama praca w prawdziwym biurze projektowym jest wystarczająco stresująca, podziękuję za dodatki w postaci grozy wynajmowania mieszkania, ogarniania transportu miejskiego i ogólnej topografii. Wbrew pozorom, jestem niezwykle nerwowym człowiekiem i bardzo nie lubię gwałtownych zmian w życiu. 

Oh boy, I feel like I haven't written here for years! To my defence, light in Scotland at this time of the year is horrible, and the only time it's close to being acceptable for taking photos, I'm actually sitting in a lecture theater. And in general, I feel quite drained by my studies - I have to get a placement in practice after I finish the current year, and I haven't even started to put my portfolio together, what's more, my old laptop was broken, so I have to say goodbye to all the digitalized versions of my projects from the previous two years. Well, yeah, I have the originals, but still, having to scan more than ten A1 sheets at once... Ugh.

And so, with the year out in practice approaching, I'm forced to reflect upon my life and nearest future. In general, I would be more than happy to stay in Glasgow - love this city, I feel good in here, I have my favourite places. That's probably an unlikely thing to be said by a person my age, but I absolutely loathe moving from one place to the other and having a nomadic lifestyle in general; it sounds ridiculous declared by a person who moved 3,000 kilometers away from home to study abroad, but! The whole ordeal will last, hopefully, seven years in total, so it's almost a permanent thing. If I have to be in a certain location - excluding any purely touristic trips - I have to be able to get myself rooted to the place, have something I can call familiar, mine, safe; spending just a year in a new place is not enough to properly adjust before you have to move yet again. Anyway, working in architectural practice is stressful enough in itself, I don't need the additional horror of renting a flat, geting to know your way around the city, et cetera, no, thank you very much, have a good day, sir. I may not seem to be this type of person, but I can't stand rapid changes in my life. Or rather - I get overly anxious about them and it's taking me a long time to recover into some sort of balance. So yeah, fingers crossed for me finding a placement in Glasgow.

Headpiece - Thrifted | Necklace - Sadir Jewelry | Rings - Primark | Bracelets - New Look, antique shop | Waistcoat - some shop in Glastonbury | Belt - Thrifted | Blouse - Thrifted | Velvet shorts - Thrifted | Shoes - Vagabond

4 komentarze:

  1. Ja nic nie powiem o wychodzeniu samej w plener >D (zresztą, nie możesz być aż takim spierdonem jak ja, na pewno masz jakichś znajomych w tym dzikim kraju D: ) I czuję cię z tą niechęcią do przeprowadzek i bytowania w nowych miejscach - chociaż ja to już stary człowiek jestem, a stary człowiek nie może >D
    O, kojarzę to bolerko z jakiegoś wcześniejszego posta. A aksamitne szorciki mi się marzą od dawna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teoretycznie mam znajomych - bo odzywam się do nich częściej niż raz na miesiąc, praktycznie, biorąc pod uwagę moje standardy znajomości/przyjaźni - nie mam, bo wszystko jest emocjonalnie płytkie i poza uczelnią nie wchodzę z ludźmi w żadne interakcje. W ogóle czekam, aż będę mogła nazwać się starym człowiekiem, wtedy wszystkie moje zachowania staną się akceptowalne, bo będę stara >D
      I bolerko i szorty już się wcześniej przewijały, mam ograniczony repertuar. W sumie też poluję na drugą parę welurowych spodenek, bo te mają stan gdzieś na biodrach i ja się na to nie zgadzam.

      Usuń
  2. I recently found your blog and I must compliment you on your unique and beautiful style!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thank you so much! I hope you won't be dissapointed by the upcoming posts.

      Usuń