piątek, 22 lipca 2016

You look like a shaman, do you do 'shrooms?


Dokładnie coś takiego usłyszałam, przywdziawszy poniższy strój i spacerując po Plantach. Potem nastąpiła ogólnie ciekawa rozmowa o substancjach odurzających, ze szczególnym uwzględnieniem grzybów, a także byłam namawiana do spożycia kwiatów stokrotki. Takie przyjemne rzeczy potrafią spotkać człowieka w centrum Krakowa :'D Inne osoby mieszkające tutaj zapewne kojarzą gościa, który od kilku lat (pięciu?) w okolicach przejścia przy Galerii Krakowskiej promuje swoją twórczość literacką. Także ten, takie rzeczy to tylko przy nim.
W ogóle miałam szlachetny zamiar publikować regularnie co tydzień, jednakże - a) fotograf mi się wykruszył (chwilowo, ale we wrześniu nadejdą zdjęcia na tle minimalistycznej białej ściany, albowiem studia), b) jestem leniwą bułą, c) do tego wszystkiego fatalny internet. Punkty a oraz b można by rozwiązać wrzucając skończone, stare rysunki, ale te mnie nie satysfakcjonują i nie uważam ich za godne pokazania. No, może nie wszystkie, ale żeby dogrzebać się do tych coś wartych trzeba obejrzeć duże ilości tych nijakich lub zwyczajnie złych... Meh.

The title is exactly what I've heard when I was walking around the city centre in this outfit. After that I had an interesting conversation about drugs, especially hallucinogenic mushrooms, and I was also persuaded to eat a daisy. Yep, such things happen in Cracow's city center, no big deal :'D People living here may know a guy who has been walking near Galeria Krakowska and promoting his books for some time now (like, five years?). So yeah, all those things happened because I met him.
Anyway, I meant to post on a weekly basis, but - a) I don't have anyone to photograph me at the moment (and brace yourselves for September, because you will only see minimalistic white wall as background, because I'm going back to Glasgow), b) I'm a lazybones, c) and if that's not enough, my Internet connection is truthly terrible. Point a and b could be easily resolved by posting my old, finished drawings, but... I don't find them satysfying or worthy enough to be shown. Okay, not all of them, but to find the good ones I will have to browse in the sea of mediocre or bad ones... Meh.


Zdjęć jest mało, ponieważ w trakcie ich robienia wiało wyjątkowo mocno, dlatego też na większości miałam albo durne miny (przez nieudane próby zdmuchnięcia włosów), albo wyglądałam jak kuzyn Coś z Addamsów (zaprzestanie prób poprawiania włosów). Takie właśnie rzeczy się dzieją, gdy pokuszę się na wyjście z rozpuszczonymi włosami. A miałam zamiar zaprezentować, jakie mam ładne mięciutkie i naturalne loczki... Niestety, zanim znalazłyśmy miejsce, w którym można by poczynić sesję, wiatr uczesał mnie po swojemu. Zresztą, i tak moja czupryna nie prezentowała się najlepiej - w tym tygodniu wybieram się na farbowanie, bo nie dość, że odrost, to jeszcze na długościach zaczął się pojawiać jakby blond (?!). Efekty nieudanego rozjaśniania i absolutnie okropnej próby zafarbowania na róż (gdy mówisz fryzjerce "pastelowy", a ona robi neon na twojej głowie...) będą mnie chyba jeszcze dobre kilka miesięcy prześladować D:

There's only a few photos, because during the shoot wind was really strong, so I made ridiculous expressions (when trying to get my hair out of my face) or looked like cousin It from Addams Family (when I give up trying to tame my hair). Well, things like this happens when I let my hair be free. And I was so eager to show how nice, soft and naturally curly they are... Unfortunately, before I found a place for photos wind has styled my hair in its own fashion. And my mane is not in its best condition either - I'm going to dye it this week, because roots started showing and my strands are turning blonde (?!). Effects of failed attempt at bleaching and absolutely horrible result of trying to get pink colour (when you say that you want something pastel, and the hairdresser does neon fuchsia instead...) will probably haunt me for few more months D:


Postanowiłam nieco zaszaleć i nie dość, że wzorki, to jeszcze materiały o różnej teksturze. Takie szaleństwo. W sumie to fajna rzecz, bo urozmaica w innym wypadku bardzo zunifikowany czarny ubiór. I mimo tego, że każda rzecz jest z innej parafii, to mam wrażenie że czernie są w jednakowym odcieniu. Albo bliskim na tyle, by dawało to poczucie satysfakcji. Tak, jestem człowiekiem, którego denerwuje, gdy u góry ubioru ma spraną czerń, na dole brązowawą, a na to wszystko jeszcze narzuconą czarną czerń. Ale gorszy od tego jest tylko podstępny kolor, który przy czerni wygląda na granat i odwrotnie, przy granacie jest czernią. I z czym to nosić, jak żyć.
Miejsce na zdjęcia, wybrane trochę na chybcika - ot, najmniej wiało i prawie nie było ludzi - Muzeum Geologiczne w Krakowie, budynek przy Senackiej. Jak na muzeum jest dosyć przytłaczający - zanim Sąd Karny przeniósł się na Rondo Mogilskie to siedzibę miał właśnie tutaj, no i swego czasu również więzienie... Chociaż akurat ta część aż do XIX wieku należała do klasztoru, więc monumentalność wzięła się raczej stąd.
To jest ten moment, kiedy zabrakło mi tematów do opisania. Jeśli mam jakichś czytelników, to pewnie odetchnęli oni z ulgą. Ale spokojnie, to chwilowe, możecie liczyć na to że zacznę się w przyszłości znowu rozpisywać >D
I niestety muszę stwierdzić, że nastąpi dłuższa przerwa w pisaniu, co zapewne nikogo nie obchodzi,  z powodu szaleństwa związanego z ŚDM wybywam z domu; nie jestem z tego powodu szczególnie szczęśliwa - za podróżowaniem nie przepadam, a już szczególnie nie na południowy zachód Europy, za ciepło tam. Ale lepsze to niż utknąć na obrzeżach miasta...

I decided to get a bit adventurous and mix textures with patterns (wow, such bravery). It's kind of nice, makes a plain all-black outfit not so boring. And even though each article of clothing comes from a totally different company I get an impression that, in terms of shades of black, they match. Maaaaybe they vary slightly one from the other, but not so much that I will cringe. Actually, when all black things I'm wearing are more less the same, I feel weirdly satisfied. Yep, I'm that person who gets annoyed when top of their outfit is in faded black, bottom in a brownish-black, and there's addition of truthly black black. But even worse is that weird colour that looks like navy when you compare it with black material, and goes the other way round with something navy. And now, how to wear it, how to live one's life?!
I choose place for a photoshoot at random - it was shelted from the wind (a little) and there were not so many people around. It's the Museum of Geology. A building is a bit too intimidating and stark for a museum, huh? Well, the court resided here before moving around '80, and it also served as a prison, so... But it was initially a part of a monastery, so that can explain why it was made to look that way.
Aaaand this is the moment when I have no idea what to write. If I have any followers, they may feel relieved (no more text, yaaay!). But worry not, I may come back to writing awfully lot in the future >D
And well, I have to say that there is going to be a longer break in updates, and it probably won't concern anyone, because of all that World's Youth Days madness which starts next week in Cracow - I'm leaving and I'm not entirely happy about it, as I don't really like to travel, and especially not into the South West of Europe (but I have to). It's too hot. But, that's still better than being stuck in the suburbs for a entire week...

Griffin necklace - Etnika|| Triple Quartz necklace - Sadir Jewellery || Bracelet - Antique shop || Rings - Six, Primark || Kimono - Medicine || Top - TK Maxx || Skirt - Topshop || Shoes - ??? || Bag - Medicine

1 komentarz:

  1. Po raz pierwszy jestem na Twoim blogu, wpadłam przypadkowo i muszę przyznać, że mnie zainteresował! Też lubię łączyć tekstury haha.
    Zapraszam na relację ze Swiatowych Dni Młodzieży https://karka-skoczek.blogspot.com/2016/08/swiatowe-dni-modziezywyd.html

    OdpowiedzUsuń